środa, 3 maja 2017

Re/Enter of the Dragon - 29-30 IV - Relacja z turnieju

W ubiegły weekend wziąłem udział w pierwszym turnieju dwudniowym tego roku w Warszawie. Wynik końcowy bardzo nisko, no ale raporty zawsze mogę napisać ;) Nie wszystko pamiętam i nie wszystko notowałem, więc te raporty będą bardziej ogólnikowe.

1. Łukasz Bober, Gremlins - Zipp.

Wystawienie - Standard
Strategia - Collect the Bounty
Spiski - Claim Jump (wzięte chyba przeze mnie), Leave your Mark (wzięte przez nas obu), Show of Force (wzięte przez Łukasza), Last Stand

 Turniej rozpocząłem od czelka z jak się okazało późniejszym zwycięzcą, Łukaszem. Pamiętając ostatni wcisk od Gmacia (pozdrawiam) jaki dostałem na turnieju w Krakowie uznałem że Dreamer nawet nie wchodzi w rachubę jeżeli jest choćby niewielka szansa na spotkanie Zippa. Za to miałem wielką ochotę przetestować gunline na Collodim co zrobiłem.


Collodi + 4 Pool - Fated (1) - Strum the Threads (1) 
Marionette (3) 
Marionette (3) 
Envy (9) - A Thousand Faces (1) 
Doppleganger (7) - A Thousand Faces (1) 
Freikorps Trapper (7) 
Changeling (4) 
Changeling (4) 
Changeling (4) 
Arcane Effigy (4)

Graliśmy Collect the Bounty, wystawiłem się w rogu i czekałem. Ja strzelałem, Łukasz do mnie szedł, ja strzelałem Łukasz doszedł. W drugiej turze rzucił RJ na inicjatywę i mnie zaorał, z perspektywy czasu widzę co mogłem zrobić lepiej ale po dociągnięciu ręki gdzie miałem szóstkę i same słabe karty oraz nierzygających flipach uznałem że mogę tylko przedłużać agonię. Nie pomagał Schemepool który zakładał że zdobędę przewagę również nie dawał szans, gunline po pierwszych testach sprawia rozpiski która nie daje szans rzeźbić jeżeli nie idzie. Uznałem że nie będę tego przedłużał i spokojnie sobie popatrzę czym grają inni, wynik gry: 0:10.



Zdjęcia:
1. Modele Łukasza.
2 - 3. W tym rogu wystawiłem cały gunline.
4. Cały stół.
5. Moja ręka w 2 turze (po wykorzystaniu kamienia) i nasz czempion <3.

 2. Paweł Mączewski, Ressurectionists - Kirai

Wystawienie - Corner
Strategia - Headhunter
Spiski - Claim Jump, Frame for Murder (wzięte przez nas obu na Teddym oraz Necropunku), Leave your Mark, Search the Ruins (wzięte przez nas obu),




 Ja wystawiłem:
Dreamer + 7 Pool - Dreams of Pain (5) - Otherworldly (2) - On Wings Of Darkness (1)
Daydream (2)
Daydream (2) 
Daydream (2)
Teddy (11) 
Mr. Graves (8) 
Doppleganger (7) 
Mr. Tannen (6)

Paweł wystawił: 
Kirai Ankoku + 7 Pool - Unforgiven (2) - Swirling Aether (2) 
Lost Love (4) 
Datsue Ba (8) - Spirit Whispers (1) - Corpse Bloat (2) 
Izamu The Armor (10) - Unnerving Aura (1) 
Flesh Construct (6) 
Rotten Belle (5) 
Necropunk (5)

Drugą grę grałem z Pawłem, słynnym twórcą apki Crewfaux którego serdecznie pozdrawiam. Widząc HH i corner uznałem że pora na defensywną grę i duży summoning więc wystawiłem Dreamera  Samą bitwę grałem dość defensywnie, jak zwykle było mi szkoda tego SS (no bo co u rezów ma armor!) i wystawiłem teddiego bez thousand faces. Tannen pomógł, w pierwszej turze ładnie mi wsparł summoning pozwalając przywołać Coppeliusa i bliźniaki. Dzięki przywołanej Lilitu na początku przyciągnąłem do siebie Bellę którą potem zabiłem dla głowy do strategii. Od pierwszej tury delikatnie zmierzałem w stronę środka i stawiałem makery do search the ruins. Paweł również sporo przywoływał - Shikome (dwa razy), Hanged, Onryo. Generalnie przez stół przewinęło się znacznie więcej punktów niż umówione 100 ;) Izamu po pierwszej turze siedział na permaparaliżu od Dreamera (obniżyć Wp i bić z piórkami, polecam każdemu!), Necropunk poleciał do rogu udając claim jumpa (wysłałem tam coppeliusa który nabił na punku FFM w trzeciej turze). Czuję że całą grę miałem kontrolę nad tym co się dzieje na stole, więc spokojnie grałem swoje i starałem się uniemożliwić Pawłowi podnoszenie głów. Skończyłem jakieś 8:3.
1. Końcówka pierwszej tury, Izamu zajął pozycję której już nie opuści ;)
2. Zaczynam stawiać znaczniki do Search The Ruins.
3. Coppelius dopada Necropunka i myślę że blokuje Claim Jump.
4. Pierwsze wyjście Chompiego, widać dużo summonów po mojej stronie.
5. Izamu padł od Gamble your life. Stitchedy OP!
6. Teddy padł, FFM dla mnie. Byłem strasznie scykany bo siedział na 1 Wd z poisonem ale Paweł uznał że go dobije ;) Nie skillem to fartem ;)

 3. Przemysław Staniszewski, Neverborn - Collodi.

Wystawienie - CornerStrategia - Guard the Stash
Spiski - Claim Jump, Eliminate the Leadership (wzięte przeze mnie), Leave your Mark (wzięte przez Przemka), Frame for Murder (wzięte przeze mnie na marionetce)
 
Grałem rozpiską z pierwszej gry. 

Przemek wystawił:
Collodi + 3 Pool - Fated (1) - Strum the Threads (1) 
Marionette (3) 
Marionette (3) 
Marionette (3) 
Widow Weaver (8) - A Thousand Faces (1) 
Doppleganger (7) 
Coryphee (7) 
Stitched Together (6) 
Stitched Together (6) 
Brutal Effigy (4)

Widząc dość patelniowaty stół postanowiłem dać kolejną szansę gunlinowi. Wystawiłem się w rogu i strzelałem podczas gdy Przemek kombinował. Po wystawieniu pierwszego Stitcheda w zasięgu mojego strzału (Przemek dysponował laskiem który oferował mu bardzo dobre blokowanie LoSa) który padł niemal od razu Przemek szybko docenił siłe ognia mojej rozpiski i zaczął się chować po kątach. Rozpiska okazała się bardzo słaba przeciwko Leave your Mark - wysłana przez Przemka pojedyncza marionetka schowana za górką robiła tego schema bez żadnego problemu i dopiero pod koniec udało mi się ją złapać Collodim (tylko dlatego że wyczyściłem stół). Niestety utrata jednego sticza oraz lekko przeciętna mobilność nie dała mu zbyt wielkich możliwości walki ze mną i nawet zdesantowanie Coryphee do mojej strefy wystawienia nie dało mu możliwości zablokowania mnie. Frame for Murder zrobiłem wysyłając na pałę dziewczynkę do przodu, niby że w celu trzymania znacznika strategii, akurat Collodi ją zabił. Z ciekawszych momentów to Collodi który już praktycznie umierał od Trappera nagle wyflipował RJ na defa podczas gdy ja flipnąłem BJ na atak ;) Okazało się jednak że nawet mimo to gunline jest w stanie wysłać Collodiego na samodzielną misję kończenia niedobitków i udowodnienia że ten stół jest za mały na dwóch władców marionetek. Sam przebieg bitwy - pierwsza tura - pada Stitched toghether, druga tura - pada weaverka, trzecia - dopelka i stitched oraz ranię collodiego, czwarta - ginie collodi, piąta - nie dograliśmy do końca, zablokowałem LyM i zakończyliśmy. Przemek długo trzymał znacznik, nawet przesunął go w swoją stronę raz, w drugiej turze. Gra się skończyła 10 - 3/4.


1. Widać lasek za którym się chował Przemek swją rozpiską oraz scrap marker po Stitched Together.
2. Koniec pierwszej tury, widac mój deployment. Lasek w prawym górnym rogu jest miejscem gdzie uciekał Collodi Przemka zanim go dopadłem a górka dzieląca tenże lasek oraz mój deployment miejscem gdzie Marionetka robiła Leave your Mark.


4. Piotr Miazga, Arcanists - Kaeris.

Wystawienie - FlankStrategia - Interference
Spiski - Claim Jump (wzięte przez nas obu), Dig their Graves (wzięte przez Piotra), Tail'em (wzięte przez mnie)
Grałem rozpiską z pierwszej i trzeciej gry.

Drugiego dnia zapomniałem o zdjęciach, więc będzie sucho. I smutno. O grę z Piotrem mam do siebie dużo pretensji, zaskoczony skutecznością gunline chciałem go spróbować ale wyszło bardzo nieumiejętnie i skończyło się jak skończyło. Piotr w rozpisce miał Carlosa, 3 magów, Raptora, Myrandę z IB oraz Williego. Ja strzelałem, Piotrek robił schemy i blokował moje ćwiartki raptorem, marionetki były za wolne aby dogonić Carlosa i zrobić Tail'em o czasie, robiłem też błędy jak strzelanie do Myrandy (Df 7, więcej tego changelingami ruszać nie zamierzam), Red Joker pojawiający się po stronie Piotrka zawsze kiedy było trzeba też nie pomogły. Cośtam strzelałem ale sądzę że Paweł miał podobne odczucia jak ja po drugiej grze - miał pełną kontrolę nad tempem gry i tym co ja mogłem zrobić. Tak więc zła rozpiska, błąd przy wyborze strony oraz brak doświadczenia sprawiły że dostałem solidne wciry. Mam największe pretensje o tę grę do siebie i Piotrek na pewno dostanie kiedyś czelka bo muszę się odegrać ;) Skończyliśmy ok 3:8.


5. Bartłomiej Staszczyk, Ten Thunders - Jakob Lynch.

Ostanią grę udało się trafić ziomka ze środowiska okołokrakowskiego i stoczyliśmy umówioną solówkę ze Staśkiem - Lynch na Lyncha ;)

Wystawienie - Standard
Strategia - Guard the Stash
Spiski - Claim Jump, Eleminate the Leadership (wzięte przez nas obu), Accusation!, Dig their Graves (wzięte przez nas obu) , Last Stand.

 Ja wystawiłem:

Jakob Lynch + 3 Pool - The Rising Sun (2) - Wanna See A Trick (1) - Woke Up With A Hand (2) 
Hungering Darkness (0) - A Thousand Faces (1) 
Mr. Graves (8) - A Thousand Faces (1) 
Doppleganger (7) 
The Illuminated (7) 
The Illuminated (7) 
Changeling (4) 
Changeling (4) 
Changeling (4)

Bartek wystawił:
Jakob Lynch + 2 Pool - The Rising Sun (2) - Woke Up With A Hand (2) - Wanna See A Trick (1) 
Hungering Darkness (0) - Recalled Training (1) 
Ohaguro Bettari (8) - Recalled Training (1) 
Shadow Emissary (10) - Conflux of Hunger (0) 
Samurai (8) - Favor Of Jigoku (0) 
Stitched Together (6) 
Ten Thunders Brother (5) 
Ten Thunders Brother (5) 

Między markerami Stashów był las przez co gra musiała rozegrać się w bliskim starciu. Największym moim błędem było wystawienie Iluminatów - Bartek nie miał żadnych problemów ze zdejmowaniem ich przez ich Brilance i tutaj upatruję źródła swojej porażki. Generalnie obaj próbowaliśmy grać swoje i pomimo paru naprawdę ciekawych trików które powinny były Staśkowi zaszkodzić to 14 źle zainwestowanych punktów oraz bezsensowna utrata Dopelki przesądziły o mojej porażce. Z początku graliśmy bardzo ostrożnie, starając się przeaktywować przeciwnika. Stasiek na początku lekko wypchnął Samuraja przy użyciu Emisariusza i dał mu fasta co ja skontrowałem łapiąc go w engage Huggiego. Dodatkowo wrzuciłem kijance Fears Given Form, bardzo fajny upgrade na ten model dzięki jego dużej podstawce i dużemu zasięgowi może łapać pare modeli a zakopywanie się pozwala tracić Hugiego co turę praktycznie. Z ciekawszych stosowanych przeze mnie trików to również changelingi kopiujące atak Dopplegangera biły po illuminatach - one i tak mają regenerację i leczącą zerówkę a ja spokojnie mogłem łowić asy ;) Niestety później straciłem bardzo łatwo Illuminata od umiejętności Lyncha oraz Huggi korzystając z wbudowanych plusów zabił drugiego. Pomimo kontroli stoły na początku gry oraz razenia sobie z przeciwieństwami nagły przypływ chciwości oraz niedocenienie przeciwnika sprawiły że gra bardzo szybko posypała mi się w 3 turze. Skończyliśmy 3:8 dla Bartka który ostatecznie zajął 4 miejsce, brawa!


6. Podsumowanie

Gunline - jest fajny, jest bardzo fajny ale nie jest aż takim nobrainerem jak sądziłem. Daję dużego plusa i na pewno będę dalej testował ale już nie tak bardzo w ciemno. Changelingi - o kurde zakochałem się. Uwielbiam je od początku do konca, ścisły top rzeczy NB, bedę grał zawsze. Sam zakończyłem turniej 13 na chyba 18, trochę rozczarowywujące choć w sumie taki już mój los że na dwudniowych nigdy nic nie wygrywam drugiego dnia ;) Grało się sympatycznie, z każdym przeciwnikiem i każdego pozdrawiam. Bardzo dziękuję Ozzy'emu za pożyczenie modeli, Squidowi za pożyczenie karty Envy, Emerytowi za pożyczenie modeli i kart, Bartkowi za pożyczenie karty Trappera, Michałowi za pożyczenie karty Trappera, oraz towarzyszom podróży z Krakowa - Emerytowi, Squidowi, Leszkowi i Staśkowi. Dziękuję również Filipowi za zorganizowanie turnieju i Hani za udostępnienie mi noclegu oraz pozwolenie na organizację "aftera". Zaś do co opinii na temat samego turnieju to stwierdzam iż moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ludzi którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład gram w Malifaux, a jutro kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić marchew.


A to jest Docent, kot którym opiekowałem się w przerwach miedzy graniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz