Tekst Autorstwa Łukasza Bobera.
Jakiś czas temu Radomir zapytał mnie, czy napisałbym krótki/dłuższy/jakiś tekst o jednym z keywordów, na których się znam lub wydaje mi się, że coś o nim wiem. Na pierwszy rzut wybrałem Anglerów, czyli najnowszy wybryk natury z Bayou. Zagrałem nimi jakieś 20 gier, nie jest to super wielka liczba, ale pierwsze wnioski można wyciągnąć.
Niemniej po kolei. Gremliny oberwały przez errate, zmianę GG, brak sensownych tytułów do kompetetywnej rozgrywki, a teraz (mam na myśli, stosunkowo niedawno) dostali „Skoczka”/”Supercławka” i „Wiaderko”, którzy wypadli dość uczciwie w stosunku do innych durnych madnessowych rzeczy. Nie zrozumcie mnie źle są bardzo spoko i grywalni jako masterzy ale efektu "OP Madness" nie ma i to BARDZO DOBRZE.
Ogólne wrażenia są bardzo na plus. Zieloni dostali mastera, który (wraz z tytułem) może grać wszystko. Każdy scenariusz, każdy scheme, każdy deployment. Dodatkowo otrzymaliśmy, modele, a raczej zasady, których w Bayou brakowało jak Take The Hit czy Laugh Off. Największym plusem jednak według mojej opinii jest to, że oryginał i tytuł tak bardzo się różnią od siebie, przez co przeciwnikowi ciężko zrobić rozpiskę jednocześnie pod obu masterów, jak weźmie omijanie armora, a trafi na Skoczka to raczej mu się to nie przyda. Takie powinny być tytuły, grywalne, ale różne od pierwotnej wersji, żeby można było przed grą zaskoczyć przeciwnika.
THE CLAMPETTS, FISHERFOLK

Oryginalna wersja nowego mastera. Pamiętam, że jak wyszły zasady to było przeświadczenie, że jest on lepszy niż tytuł i bardzo grywalny i inne tego typu bzdury, nie jest! Za to jest zupełnie inny, służy do czego innego, ma inne zadania, potrzebuje innych zasobów, jest zupełnie różny. Zacznijmy pomniejszą analizę samej karty. Standardowo ma zasadę Chum The Waters, mówi nam ona nie mniej nie więcej, niż to, że model, który stoi w kontakcie z Tide Markerem (nowy rodzaj markerów, który stawiają w różny sposób modele od Anglerów) ma plusy na DF, do tego jest niewrażliwy na inne działanie Tide Markerów. Pierwotnie myślałem, że będzie to co najwyżej średnie, ale już dawno zmieniłem zdanie. Mocniejsze modele mają DF6, co w połączeniu z plusem na obronę powoduje, że nie musimy używać zasobów z „ręki”, a jak nie mamy kart na do cheatowania to sam deck może nam pomóc wygrać duel. Mega przydatna umiejętność, markerów nie brakuje, żeby z niej korzystać. Kolejna zasada z frontu karty to Brackish Bullies, pozwala ona super łatwo stawiać dodatkowe scheme, niwelować punkty dla przeciwnika, także z ogólnym założeniem Supercławka, że bazuje on na mobilności, daje dużo możliwości. Hard to Kill i Stealth pozwalają mu przeżyć na tyle długo, żeby zapunktować za plecami przeciwnika. Niemniej, żeby nie było tak różowo ma też pięknie brzmiącą na papierze umiejkę Use’Em as Bait, czyli dobieranie kart jak przeciwnik dotknie Tide Markera, mega nie? Martwa zasada, na grę dobrze może jedną dwie karty, nie więcej, gdyż on (w moim założeniu) gra daleko, często poza LoSem, do innych modeli moich, a bije się w ostateczności, także dobierania, tak OP w całej grze, tutaj mega rzadko ma miejsce.
Z drugiej strony karty warto skupić się na kilku rzeczach:
- atak może omijać wiele DF trigerów u przeciwnika, przez to, że sami wybieramy na jaki RST bijemy, mega mocne!
- Whirlpool (triger na ataku), może namieszać, może wygrać grę, jak już postanowicie lub będziecie zmuszeni się nim bić to miejcie go z tyłu głowy, użyty w odpowiednim momencie, tak jak napisałem wyżej może wygrać Wam grę.
- „strzelasz” wbijasz stagger wszystkim zranionym modelu, a później wbijasz się i z ataku bijesz na MV, który jest obniżony.
- Reel In jest sytuacyjne, ale nie bezużyteczne.
- Leap z wbudownym położeniem Tide Markera, bardzo zwiększa mobilność. (tym bardziej przy podstawce 50mm).
THE CLAMPETTS, BALLY-HOO BUCKET

Mój faworyt. Przede wszystkim przez sam wygląd modelu! Kilka ważnych rzeczy, ma armor +2, ale DF4 więc jak coś chce go trafić to trafi, nie wygrasz duealu. Chum the Waters (j.w.), ale patrzcie dalej co się dzieje eleganckiego. Eye of the Hurricane, blokuje efekt aur na sojusznicze modele, jest to przerąbane na poniektóre ekipy (np. na Pandore). Idąc dalej, na początku rozgrywki kładzie się trzy tide markery na środku mapy, dodatkowo są one (wszystkie tide markery, nie tylko te położone na start) concealing terenem, a na koniec każdej tury Wiaderko może przesunąć dwa z nich o 3 cale, powodując dodatkowy test, który może zabić. Przesunięcie trochę bardzo się „combi” z bonusową akcją Wiaderka. Mianowicie może on (na trigerze) „porwać” model, który już dotyka Tide Markera do innego w 8” i dodatkowo zadać 3 dmg. Jest to przeraźliwie mocne, stat 7 powoduje, że jak chcesz to to zrobisz, niezależnie od przeciwnika, nie wymaga LoSa, więc się przed tym nie ukryjesz. Grając przeciwko trzeba bardzo uważać, żeby nie stać w 3’ od tide markera, co w pewnym momencie gry jest bardzo ciężkie do realizacji.
Poza powyższym, Wiaderko bije, a wręcz napierdziela i przestawia na każdym ataku. Ogólne założenie grania nim, to zabij, a później punktuj. Strzał stawia kolejny marker, który tylko ułatwia przestawienie Ci wrogiego modelu w niekorzystne dla niego miejsce, a później siła raz ramię.
Oczywiste plusy, oczywistymi plusami, ale df4 i 10hp powodują, że każde omijanie armora u przeciwnika jest realnym zagrożeniem dla żywotności mastera, który musi być w centrum wydarzeń i bić, zabijać, żeby się spłaciło wzięcie go.
Podsumowując Supercławek to Bobrzyzm, a wiaderko to Rajitsu. Zupełnie różne podejścia i założenia co do granych strategii, który lepszy pozostawię Waszej ocenie jak zagracie lub zobaczycie na stole.
BRUCE
Totemik, ginie jak się go weźmie za cel, a warto go zabić. Dociąga kartę lub leczy, stawia tide marker, obniża DF przeciwnikowi. Jak masz opcje to ubij, jak tym graj to chowaj. Serio, ginie od pierdnięcia.
UNCLE BOGG
Panowie (i może Panie), mój ulubiony model z keywordu. Nie wychodzę bez niego z domu, niezależnie od tego jakim masterem gram. Po pierwszej widzieliście samą figurkę? Jak nie to musicie to nadrobić, sam krokodyl ma prawie 5’, jest niesamowita, budząca respekt, przepiękna i wstawcie sobie sami wszystkie inne przymiotniki określające jej wyjątkowość.
Po wyglądzie modelu wydawałoby się, że jest strasznym beaterem, zdejmuje model na aktywacje i idzie dalej po ciałach, no nie, to dalej bayou. Jest suportem. Chatty, Chum the Waters, Laugh Off, Natural Musk, Uninvited Guest – to tylko front, swoje wystoi jak będzie trzeba, jego dwie aury uprzykrzają życie przeciwnikowi, a tył karty pomaga Tobie:
- wbudowany triger na leczenie na ataku, jakby już musiał się leczyć.
- Off the Path, czyli mielenie kart i poprawianie mobilności z dwoma trigerami. Oba są mega dobre, podglądanie kart i wyrzucenie syfu zawsze spoko, przestawienie markera np. schema, może zaskoczyć przeciwnika i wygrać Ci grę.
- summonuje raz na gre Gatora, co do zasady robię to tylko w pierwszej turze, później ma już inne zadania.
- na koniec cream de la crème, wisienka na torcie, OP gówno, „A Weary Road”, wciągasz z comabtutu, stawiasz marker, poprawiasz pozycjonowanie, bez żadnego flipa, nie bez powodu Hodgepodge Emissary przez niektórych jest uważany za najlepszego emisariusza, a przez wszystkich za jednego z top 2.
AUNTY MEL
Miał być zabójca, perdita w formie henchmana, a wyszło bayou. Nie wiem, nie czuje jej, nie spisuje mi się, ale z braku laku dobra. Wygląda syto na samej karcie, ale zawsze jakoś wole poświecić dobre karty na coś innego.
Predatory Instinct z whate whale powoduje, że „oznaczony” przez ciotkę model, nie schowa się w CC lub jakimś lesie, ale sam dmg track zaczynający się od 2, powoduje że jej zabijanie ma miejsce jak masz ramy (czyli critical strike). W teorii strzela 3 razy (patrz bonus action) w praktyce nie do końca to wychodzi, niemniej to akurat bonusówka jest u niej super, możesz ułożyć sobie karty, żeby później uderzyć mocniej. Fajnie, że może dać komuś innemu focus lub wyleczyć, ale to nie czyni z niej beatera jakiego oczekiwałem.
Z drugiej całkowicie strony, musi mieć jakieś gry w których mi się sprawdzi, poczekamy zobaczymy, nie bardzo mam wybór czym mogę ją zastąpić na ten moment.
SIR VANTES
Werble ucichły, euforia opadła, smutno mi. Nie tego oczekiwałem po rycerzu na ślimaku. Każdy myślący gracz widząc, że deklaruje się jednego z Clampettów to bierze ignorowanie armora. Sir Vantes ma 7wd i 5df (jak się ominie armor to jest bezbronny). Do tego ma 3MV, ja wiem że ma On th Move, wiem! Ale udupiają go tereny, udupia go jak ktoś go przestawi (w jakiś severe teren), udupia go ignor armora, udupia do staggered. De facto nie dochodzi do walki, ale bez jego ataku melee on nie ma nic na karcie, czym mógłby to nadrobić.
Atak jest super w każdym aspekcie, nie kłócę się z tym. Może się leczyć, wbić stunned albo po prostu zabić, tylko MUSI DOJŚĆ DO TEJ WALKI.
Nie ma żadnej zerówki, która by działała jak nie ma przeciwnika w pobliżu ( a z reguły go nie ma, bo jest od Ciebie szybszy). Nie wiem co miałbym więcej na jego temat powiedzieć, grałem nim, próbowałem, nie ma sensu za 8ss, najmniejszego.. Pierwszy model który wyrzuciłem z rozpiski jako bezużyteczny.
HERMITS
Kolejne duże oczekiwania i dość spory zawód. Niby mają wszystko czego można chcieć (Extended Reach, Take the Hit, Phalanx), a jednak nie są automatycznym wyborem, a bardziej tech pickiem. Znów mobilność pozostawia wiele do życzenia, nie nadążają za ekipą, a jak już dobiegają to giną ze swoimi 6hp i armor nie wiele im pomaga. Scuttle nie pomaga bo jednak ekipa chce mieć te tide markery u siebie i niszczenie ich do mnie nie przemawia.
Mają niesamowicie pomocny tactical, mogą zrobić z tide markerów hazardusy, co super ułatwia masterom zabijanie, ale do tego potrzebna jest ich aktywacja, często zdarza się tak, że kolejność poprawnych aktywacji na to nie pozwala, jednak w przeciwieństwie do gównoŚlimaka mogą grać, jak już się bierze dwóch to powinno być jeszcze lepiej, powoli brakuje na to punktów, ale warto to spróbować.
Niby na nich narzekam, ale tak siedząc i to pisząc się trochę do nich przekonuje.
JUDD & HONEY
Leczenie za 6ss bez LoS na 18 cali. Zabijanie gównianych modeli na 18 cali bez Losa. Koszt do jakości i użyteczności jest bardzo dobry. Nie jest to poziom Beau Fishbockera, ale Judasz pozostaje dobrym wyborem.
Nie bardzo jest się do czego przyczepić, czasem nie „stać” Cię na Beau i wręcz musisz wziąć coś z keywordu i wtedy cały na biało wchodzi Judasz na salony. Aaa Blow it to Hell tez może być git na masterów stawiających jakieś markery (czyt. Rasputina czy Eurypides).
BUCKAROO i SKULKER SKIN
Postanowiłem połączyć oba te modele w jedno, ponieważ nie bardzo mam jakieś doświadczenie z nimi związane. Nie grałem nimi, nie widzę potrzeby.
Buckaroo może być spoko na Carve the Path, ale nie ma potrzeby brania modelu, który ginie szybko jak można wziąć bardziej wyporne, a poza mobilnością to nie prezentuje on niczego sobą. Skinek jest już IMO ciekawszy, tylko przez Stealth, może się nie opłacać wysyłać na niego jakiegoś beatera jak pobiegnie na flankę, ale do maja nie sprawdzę tego, nie odważę się, nie sklejam figurek nawet.
PODSUMOWANIE
Nie ma za dużo modeli na razie, ale można łatwo zauważyć, że masterzy i henczmeni są spoko, reszta już mnie, może jak się zmieni meta lub GG to będą mnie bardziej przekonywać.
Skoczek i Wiaderko są topem w Bayou na ten moment chyba, może nie odstają wiele na plus czy minus (zależy kogo się spytać) od Zippa, Mah czy Ophelii. Granie nimi daje dużo radości i pewnie jeszcze wiele combosów zostało nie odkrytych, ja za mało gier zagrałem, a tez ktoś inny może mieć inną wizję.:)
Następny keyword, który opisze do BIG HAT, tam to wyleje wiadro gildii (sory miało być pomyj, w sumie potato potato) na modele, które nie robią nic.